Witam. Proszę o wypowiedź kto ma rację. Mieszkam przy głównej ulicy Grajewa,posesja moja przylega do chodnika, jak również mamy domy z sąsiadami przylegające wspólną ścianą. Przy ul głównej w odległości do ok 1m od naszych domów i płotu z sąsiadami rośnie 22 lat od 1991r mój świerk , który zaczął sięgać już połowy rogu balkonu sąsiadów. Dwa dni temu kiedy wstałam zobaczyłam,że sąsiedzi obrąbali ok 1m czuba tego drzewa. Oczywiście żadnych uwag co do tego, że to drzewo przeszkadza od sąsiadów wcześniej nigdy nie słyszeliśmy. Moje pytanie brzmi: czy można tak bezkarnie bez uprzedzenia niszczyć zieleń miejską i cudzą własność. Czy ma tu zastosowanie tzw. "ogłowienie drzew przy głównych traktach"? Wydaje mi się, że drzewa iglaste są chronione, szczególnie w mieście , gdzie są ozdobą ulicy i posesji, wpływają korzystnie na mikroklimat. Oczywiście nawet słowa przepraszam od tych sąsiadów nie usłyszałam.
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
Mam takiego samych sąsiadów mających szczególny sentyment do rosnących przy samej granicy działek drzew, w dodatku dziko rosnących. Nie interesuje ich, że liście z tych drzew jesienią spadają na moje podwórko i muszę je sprzątać, że w czasie wichur, burz, gałęzie drzew uderzają o ścianę, dach mojego domu i wtedy mam lęk o ewentualne zniszczenia. Czy zastanawiałaś się kiedyś, że Twoje drzewo rośnie w miejscu, gdzie rosnąć nie powinno. A jeżeli ktoś z brakiem wyobraźni je tam posadził, to powinien pilnować aby nie przerastało do sąsiada i nie było dla niego w żaden sposób uciążliwe. Także może nie każdy chce się użerać z sąsiadem, nie każdy ma odwagę zwrócić sąsiadowi uwagę. Jestem przekonany, że sąsiedzi dawali bezskutecznie Tobie sygnał, że drzewo im przeszkadza a potem desperacko postanowili zrobić z tym porządek.
A gdzie jest Ulica Główna? Nie wiedziałem, ze u nas taka ulica jest. Niech pani zgłosi się do interwencji, tam szybko rozstrzygną pani kłopot
ale na Twojej posesji a nie sąsiadów, też nie chciałabyś mieć czyjegoś drzewa na swoim podwórku tym bardziej na balkonie. Fakt mogli poinformować ale Ty też widziałaś jak rośnie i nic nie zrobiłaś, gdyby chcieli mieć drzewo - posadziliby sobie :)
Dlaczego piszesz "mój świerk"? Jeśli nie rośnie na twojej nieruchomości nie jest to twój świerk.A od tego zależą jego dalsze losy.
I dlaczego opowiadasz o tym na forum?!!
mogłaś zapytać sąsiadów czy to drzewo nie przeszkadza, to leżało w Twoim interesie, teraz chciałabyś wyjść z niezręcznej sytuacji jako pokrzywdzona? oj nieładnie....
Też mam problem z sąsiadami i drzewami. Stoją dwa badyle i cztery takie co zasłaniają okna i ściany gdzie powinno słońce ogrzewać bo mamy mokre rogi wewnątrz domu. Ale pościnać nie da rady, bo trzeba mieć zgodę drugiej strony. A wyjście jest takie: sprzedać swoją część i wyprowadzić się albo pokłócić się i nie odzywać. Postanowiłam ustąpić, niech jest jak jest. Może chociaż jedno uda mi się kiedyś wynegocjować. Tak to jest jak jest jedno podwórko i co najmniej dwóch gospodarzy :-/
Do monisi. Pisze mój świewierk bo rosnie na mojej posesji. . Gałęzie świerka wystawał za nasz wspólny płot ok 5 do 10 cm i zamierzałam je skrócić jesienią bo drzewa wtedy nie chorują. W tej chwili to drzewo wygląda jak po wojnie. Byle jak odarte a było taką piękną choinką w zimie. Ci sąsiedzi rozstawiali swój handel pudła wielkie inne akcesoria do ok 1,5 m na chodniku przed moim domem a wieczorem pani zamiata kupę śmieci i zostawia mi pod płotem twierdza że to moje śmieci bo naprzeciw mnie. Kiedy zwróciłam JEJ UWAGE ,ZE TAK NIE MOŻNA, RANO zastałam ogolone wstrętnie drzewo. Jeśli państwo tak uważacie że to jest w porządku , to można spokojnie na każdej przylegającej działce uszkodzić trwale zieleń.
Panie Grajewiwnin, proszę pofatygować się w okolice cmentarza i ocenić , czy to drzewo zagraża to lub szpeciło działkę sąsiadów , potem wydawać opinie krytyczne i osądzenia.
Chodzi mi głównie o zasadę czy za niechęć do sąsiada lub ludzi musi cierpieć drzewo ,roślina czy zwierzę jak to się czasem zdarza między ludźmi.
Pozdrawiam Państwa
nie sadze aby mieli Cie za co przepraszac ....
Sasiadow sie nie wybiera ,ale bron boze jak CI sie trafia tacy co nie umieja sie zachowac cicho w bloku . Wtedy to z grubej rury i po dzielnicowego - szybko sie uspokoja . Drzewo to odrosnie ,ale co z glupota zrobic ?
do "pokrzywdzona"-gałęzie,korzenie,owoce z drzewa,ktore rosnie na twoim gruncie, jak twierdzisz,naleza do sasiada.Moze z nimi robic co chce.
Wyrazasz sie niejasno.Z tego co napisalas nie wynika,aby drzewo roslo na twojej posesji i nie wiadomo jaki charakter ma grunt sąsiedni.Jesli publiczny, nie bylo prawa podcinac galezi drzewa.
betty popieram wypowiedz .
Do maja-madra z Ciebie kobieta,popieram bo mam ten sam problem z sasiadka uporczywa do bolu....
Ludzie trzeba trochę wyobraźni. Jeżeli coś przeszkadza to trzeba to usunąć samemu. Widać Pani Pokrzywdzona o tym nie wie. Całkowicie popieram tamtych sąsiadów.
Przeczytaj ze zrozumieniem Kodeks Cywilny cz. rzeczowa i tam znajdziesz odpowiedź na swoją własną głupotę. Art. 149 i 150.
problem w tym, że grajewiacy to prostaccy, przeszkadza im wszystko, najchętniej wycieliby wszystkie drzewa, powystrzelali wszystkie ptaki i psy i żyli sobie długo i szczęśliwie na betonowej pustyni...
Do monisi- muszę ci wyjaśnić obrazowo, bo strasznie gmatwasz sprawę. Złóżmy,że mieszkasz w bloku,mieszkania obok siebie, masz z sąsiadem duży balkon dzielony poprzecznie czymś tam: płotkiem, siatką itp nieważne. Z jakiś powodów sąsiad uporczywie przerzuca na twój balkon swoje śmieci. Denerwuje cię to, zwracasz mu uwagę ,że tak nie można, a on na drugi czy trzeci dzień wkłada ci "łapę" na twój balkon i niszczy twój duży, piękny kwiat balkonowy , zrywając czub, gałęzie boczne.
Czy w tej sytuacji poczułabyś się winna , czy raczej pokrzywdzona? A może pobiegłabyś do niego z kwiatami i przeprosinami, że go zdenerwowałaś go mógł przecież zrobić ci więcej szkody , gdyby się postarał?.
Moja sytuacja wyglądała podobnie, tyle że przy chodniku i przy domach jednorodzinnych. Nie czuję się winna tej sprawy.
Chodzi mi głównie o zasadę i ochronę zieleni , a sprawy między sąsiadami można kiedyś przecież dograć.
Dziękuję Państwu za uwagę. Myślę,że temat można uważać za zamknięty.
do "pokrzywdzona"-to dwie różne sprawy.
wiem czyj jest ten świerk.i na co ta tajemniczość.to wy na pewno jesteście problemem w tym sporze.pani pokrzywdzona..R
masz okropnych sąsiadów; nie wiem jak z nimi powinnaś postępować...
chłop żywemu nie przepuści, kto by nie znał pani R..ak !!!!!!!!
Ludzie, czy Ci wszyscy ktorym drzewa przeszkadzają dobrze się czują? Przecież bez drzew, bez tlenu nie byłoby zdrowego, czystego powietrza, a więc naszego zdrowia! Zastanówcie się, w czym Wam przeszkadzają gałęzie drzewa od sąsiada? Bo to nie Wasze drzewo? Cieszcie się, że macie zieleń, za darmo (!) której nie trzeba pielęgnować, a jedyna opłata za świeże powietrze i zbawienny cień przy upałach > 30 stopni w lecie to ten niewielki czas poświęcony na grabienie liści jesienią (darmowy fitness na świeżym powietrzu - dla zdrowia i kondycji). Dbajcie i pielęgnujcie te drzewa, wspólnie z sąsiadami, we własnym interesie i dla dobra swoich dzieci i wnuków.