Przeglądam czasem zeszyt mego syna i łapię się za głowę że dzieci w ogóle brzydko piszą i niestarannie prowadza zeszyty. Zwracając synowi uwagę on mówi że Pani nie krzyczy za to. Za moich czasów zeszyt był szanowany a za brzydkie pisanie oj było było. Wiem że czasy mamy szybkie,dużo nauki ale zadam pytanie czy choć trochę zgadzacie się ze mną?
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
Zgadzam się z Tobą w zupełności.Syn od początku roku nie prowadził zeszytu z pewnego przedmiotu.Teraz zaczął przepisywać i na moje pytanie,czy pani rozczyta,to co napisał,odpowiedział"bez wniku"Jak to rozumieć?
Mam jeszcze małe dzieci ale już boje się co będzie jak pójdą do szkoły stworzenie gimnazjum było deilnym posunięciem ale to inny temat ogólnie przeraza mnie podejście dzieci do nauki i nauczycieli a poziom niektórych dzieci szokuje im się nawet zawodowki nie chce skończyć a Ci co się w nich uczą masakra słowo uczą jest tu w zasadzie nieporozumieniem powszechny debilizm panuje
Tak , zgadzam się , że tak było . Ale to wina tez rodziców, którzy często wobec nauczycieli maja pretensję, że ci wymagają Bóg wie czego - nawet starannego prowadzenia zeszytów! :D
Więc załatwiają pociechom opinie z poradni o dysleksjach i dysgrafiach , żeby tylko ulżyć w uczniowskiej niedoli swoim dziatkom. A potem takich niechlujnych będziemy mieli urzędników.Ot co.
gdyby bylo więcej takich rodziców jak Pani to świat byłby lepszy
Troche to nie fer oczekiwac ,ze szkoła wszystko za nas załatwi.Prosze posadzic syna w sobote przy stole dac mu zeszyt i powiedziec ze ma przepisac caly zeszyt na nowo przez weekend .Zrobi to ? Jaki wplyw ma Pani na swoje dziecko? Jesli nie bedzie chciał i nie zrobi tego jak to świadczy o Pani jako rodzicu ? Co by było gdyby nauczycielka wziela takie wszystkie brzydkie zeszyty i kazala je przepisac .Jestem pewna ,ze znalazlby sie zaraz niezadowolony rodzic ,ktory zrobiłby z tego nauczycielce afere.Nauczyciele nie maja obecnie zadnych praw.Nie oczekujcie od nauczycieli ,ze beda mieli jakies wymagania wymagania wobec uczni ,jesli sami jako rodzice nie macie zadnych wymagan.
Anno-właśnie ja mówię swemu dziecku ze piszesz brzydko a on a Pani nic nie mówi.Dlatego dobrze by było gdyby nauczyciel no nie wymuszał ale przynajmniej raz na jakiś czas powiedział-PISZ ŁADNIEJ.
Osobiście widziałam jak u mnie w szkole uczniowie traktowali zeszyty: były poobdzierane, pozaginane kartki, jakieś brudne. Sama co prawda nie mam zbyt ładnego pisma, ale zawsze się starałam i mój zeszyt był w okładce, miał odstępy między tematami itp. Ogólnie uważam, że był zadbany. W dużej mierze całe te dbanie o zeszyty zależy od rodziców dziecka no i charakteru dziecka. Rodzicie zawsze powtarzali mi, aby dbać o swoje rzeczy i tak mi zostało.
A ja uważam, że zeszyt służy przede wszystkim uczniowi i nauczycielowi nic do tego, jak jest prowadzony. Nauczyciel ma oceniać moje dziecko za wiedzę i umiejętności, a nie za estetykę zeszytu.
Uczniowie niczego dzisiaj nie szanują m.in. zeszytów i książek a minister chce wprowadzić elektroniczne odpowiedniki. Skoro obecnie zeszyt wygląda nie raz jak śmieć to jak się sprawdzi "elektroniczny zeszyt" przecież nikt nie będzie go nosił w pancernej obudowie. Swego czasu nawet ministrowi "zniszczył się laptop", a co dopiero dzieciakom może się przydarzyć.
Do "nowoczesnej mamy" Wyobraź sobie ,że pismo i wygląd zeszytu też się ocenia. Jeśli jakiś nauczyciel tego nie robi, to chyba tylko dlatego, żeby nie zadzierać z rodzicami, bo ci NIESTETY coraz gorsi. A tak w ogóle to dzieci przychodzą do I klasy i nie potrafią trzymać nożyczek czy kredki. Ale posługiwać się "myszką" jak najbardziej!! A mądra minister chce wprowadzić laptopy!!!! Jeszcze trochę i niewielu będzie potrafiło cokolwiek napisać.
nowoczesna mamo-moze pomysl ze skoro twa córka prowadzi tak zeszyt to jak bedzie prowadzic sie w życiu
Spieszę uspokoić "zatroskanych". Moje dziecko (syn) kończy już renomowaną uczelnię. W dobie technologii komputerowych poradziło sobie na wszystkich etapach edukacji doskonale. Zapewniam, że brak akapitów, marginesów, odstępów i podkreśleń w notatkach w niczym mu nie przeszkodził.
Masz racje nowoczesna mamo , po co "estetyka" do sprzątania ulic wystarczy wiedza jak machać miotła .Oczywiście trochę wyolbrzymiam , bo byc moze masz racje , bo byc moze Twojemu dziecku ta estetyka nigdy sie nie przyda , ale tego nie mozesz byc pewna ...
No to jeszcze raz zabieram głos. Zgadzam się, że warto wyegzekwować estetyczny zeszyt w przypadku, gdy dziecko niespecjalnie radzi sobie w szkole. Nie wnikam tu w przyczyny, bo wiemy, że mogą być rozmaite. Nie wszyscy są wszak uzdolnieni, utalentowani, mają wysoki iloraz inteligencji etc. W przypadku takich dzieci estetycznie prowadzony zeszyt może być ostatnią deską ratunku. Bo co robi litościwy nauczyciel, który nie chce postawić uczniowi jedynki na koniec roku szkolnego? Wszyscy chodziliśmy do szkoły i wiemy, że prosi wtedy właśnie o zeszyt. I jeśli potencjału intelektualnego brak, wiedzy też, to choć zeszyt niech będzie bez zarzutu.
Ja nigdy pięknie nie pisałam chociaż się starałam żeby to jakoś wyglądało. Niektórzy nauczyciele zwracali na pismo uwagę ale co z tego. Pisałam brzydko ale i tak dobrze się uczyłam, skończyłam liceum z czerwonym paskiem tak jak i z resztą poprzednie szkoły - matura zdana bardzo dobrze i jestem na dobrych studiach. A niektóre koleżanki co pięknie pisały ledwo skończyły zawodówkę więc zajmijcie się lepiej to co ma wasze dziecko w głowie a nie jak zeszyty prowadzi.
Ważne, zeby dziecko się rozczytało! Zeszyt jest dla dziecka nie dla nauczyciela. Nie traktujcie tego jak bóstwa- to tylko notatki potrzebne do nauczenia się. Jak dziecko jest tępe to i nawet z pięknie prowadzonego zeszytu nie nauczy się niczego..
Prowadzenie pięknie zeszytów nie świadczy o zdolnościach człowieka i tego jak poradzi sobie w dorosłym życiu. Ludzie nie kończą studiów a mają pracę i potrafią czegoś dorobić się. Inni prowadzili estetycznie zeszyty a później są bezrobotni. Proszę nie przywiązywać wagi do takich w sumie drobnostek. Osobiście stawiam na wiedzę, umiejętność szybkiego uczenia się, pewność siebie i łut szczęścia!!! :-)
Ciekawe czy ci wszyscy magistrowie, inżynierowie itp. którym w dzieciństwie nie przeszkadzał zeszyt flei, teraz po renomowanych uczelniach i znajomościach technik komputerowych raczą nas tak kwiecistymi pismami urzędowymi, sformułowaniami, wypowiedziami, że aby je zrozumieć należy niejednokrotnie zasięgnąć porady tłumacza z języka polskiego na polski zrozumiały, a nie raz i adwokata w sądzie.
Widzę, że dzisiejsze matki nie dostrzegają prawdziwych problemów dzieci i młodzieży, obchodzi ich tylko żeby zeszyty były piękne i możliwie najlepsze oceny.
Zacznijcie najpierw ze swoimi dziećmi rozmawiać, bo sobie sprawy nie zdajecie jakie mogą mieć problemy, a nie jakiś durny zeszyt was tylko obchodzi. :((
uczennica: bardzo słuszna uwaga!!!