Dawniej po każdym pogrzebie bliskiej osoby był traktowany czas żałoby np 1 rok po śmierci najbliższych a dziś widzę że nawet ubranie żałobnych szat jest problemem a nie wspomnę o licznych imprezach w których uczestniczą zaraz po pogrzebie.zaraz posypią się na pewno słowa krytyki ale czy nasi zmarli nie zasługują na lepszy szacunek.Jakie jest Wasze zdanie?
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
Ci co nie noszą żałoby znajdą zawsze wymówkę.Przeżyłam to.Moim zdaniem nalezy się szacunek dla zmarłych i koniec.
owszem, zmarlym nalezy sie szacunek ale zmarli lepiej beda sie czuli jak ich blizsi nie placza, trzeba zyc bo zycie krotkie jest
Żałobę nosi się w sercu, nie na pokaz.nie musimy udowadniać wszystkim wokół czy naprawdę jest nam przykro z powodu utraty bliskiej osoby. Jeżeli chodzi o imprezy to również jestem przeciwna ale jak juz mowilam każdy to przechodzi jak uważa.
...bo żałobę nosi się w serce ;)
Moi dziadkowie powtarzali mi żeby korzystać z życia bo jest krótki, ale żeby zawsze o nich pamiętać. Załoby nie potrzebują.
Pytanie czy zmarli tego by chcieli? Czas płynie, życie płynie, może to okrutne ale liczy się co będzie jutro a nie co było wczoraj. Dziadek mojego kolegi na ten przykład, powiedział w rodzinie, że jak umrze, nie chce aby trzymać po nim żałobę, a na stypie kazał obowiązkowo postawić alkohol, tak aby rodzina i bliscy znajomi swobodnie podeszli do tematu. Twierdził, że swoje przeżył, a każde życie ma swój koniec i nie ma nad czym tu dywagować ani rozpaczać. Moim zdaniem to osobista kwestia. Aczkolwiek kiedyś mnie zamurowało, jak na miejskiej imprezie zobaczyłem znajomych hujalących do muzyki co nie miara w niespełna miesiąc po śmierci ojca chorego na raka (w miare młody wiekiem). Co prawda byli przygotowani na tę śmierć od dłuższego czasu, ale ja bym tak szybko nie potrafił uderzyć w tango.
dziś ludzie nie wiedza co to szacunek
Ubranie nie swiadczy ze ma się zalobe jedni na codzien chodzo ubrani na czarno, uważam ze zaloba jest w sercu.Owszem imprezy nie wchodzo w gre w dniu zaloby ten rok można darować.Ja sama mam teraz zalobe i mam już dość czarnych ubran.Zdania sa podzielone.
żałobę nosi się w sercu a nie na pokaz...
Życia im nie zwrócisz, kiedyś miało się 10 rodzeństwa + dziadkowie i rodzice to sobie wylicz ile lat trzeba chodzić na czarno i płakać. Lepiej żyć godnie i swoją osobą dawać przykład, czarne szaty, żeby ludzie tylko widzieli to nic nadzwyczajnego. Wiele ludzi żałobę przeżywa wewnątrz...do końca życia.
posypią się słowa krytyki - a koronny argument będzie taki, że żałobę nosi się w sercu, a nie paradując w czarnej kiecce.. głupi argument, ale skuteczny...
Najważniejsze jest to co nosimy w sercu a nie na sobie, a co do imprez to prawda powinniśmy się chociaż powstrzymać od tego.
Pewnie, że się posypią, a koronnym argumentem będzie, że żałobę (podobnie jak wiarę) nosi się w sercu, a nie za pomocą czarnych kiecek, czy chodzenia do kościoła...Argument głupi, ale skuteczny - jak kij bejsbolowy...
oczywiscie popieram ten wpis wiecej szacunku dla zmarlych rok zaloby iodpowiedni ubior zaloba zewnetrzna i wewnetrzna
Szata to tylko na pokaz dla ludzi, zalobe ma sie w sercu. Co masz na mysli (impreza)?bo to pojecie jest wielostronne.
Ma Pani rację.Ja po smierci bliskiej mi osoby mimo ,ze upłynęło juz 14 lat dalej nie moge sie z tym pogodzić.Noszę żałobę w moim sercu nadal. Nie rozumiem osób ,którzy dzien lub dwa po pogrzebie ubieraja się na kolorowo i zyja pełnia zycia.
Żałoba to nie tylko ciuchy.
Każdy przeżywa po swojemu i należy to uszanować.
Żałoba jest w sercu.... Co do imprez w czasie żałoby to jestem przeciwna natomiast nie jestem zwolennikiem noszenia odzieży czarnej
zaloba jest w sercu a nie w szatach jak napisales
Myślę, że żałoba w sercu, dbanie i odwiedzanie grobu jest ważniejsze niż noszenie się na czarno...
Moje zdanie jest takie, że żałobę to się nosi w sercu. Ktoś ma chodzić ubrany na czarno, zapłakany, szary na twarzy od smutku żeby ludzie mogli uznać że opłakuje śmierć bliskiej osoby i oddaje jej należyty szacunek? Żałoba jest osobistą sprawą, a nie ludzi..
zaloba jest w sercu ,a nie ubranie sie na czarno....
Żałobę nosi się w sercu.Ubieranie się na czarno , czy to żałoba?Lepiej pomódl się codziennie, odwiedzaj grób, wykup mszę, pamiętaj i wspomagaj bliskich po zmarłym.Znam osoby , które obwieszają się na pokaz, ale czy to żałoba?
Uwazam ,ze kazdy ma prawo do przezywania zaloby na swoj wlasny sposob.Nie nam jest osadzac.
Kobieto - żałoba to coś co każdy przeżywa na swój sposób i nie ma znaczenia jakiego koloru jest ubiór , żałoba nie jest na pokaz .
Zaloba to każdego indywidualna sprawa.ja Np bym ją mowila ale nie wyobrazam sobie chodzic caly czas na czarno czy na imprezy.
zalezy jak kto przeżywa załobę, może nosi ją w sercu i nie musi eksponowac jej na zwnątrz, dla "oka" innych.
A może taka jest wola zmarlych? Aby po ich smierci zyć noramalnym zyciem, nie smucić się itp.
Żałobę nosisz w sercu, nie na sobie. To, że ktoś nie chodzi w czerni i nie lamentuje na pokaz nie oznacza, że wewnętrznie tego nie przeżywa. Po ubraniu oceniasz kto jakim jest człowiekiem?
Uważam, że czas żałoby jest bardzo indywidualną sprawą i każdy obchodzi go na swój sposób. Żałobę nosi się w sercu, ważne jest aby myśleć, pamiętać o naszych bliskich a nie przez rok ubierać się na czarno tylko po to żeby ludzie nic nie mówili. Podejście czysto z XVIII w. A z drugiej strony zmarli często sami mają życzenie takie, żeby po ich śmierci się nie smucić, nie ubierać się na czarno itd. Więc myślę, że nie można osądzać nikogo. Śmierć kogoś bliskiego to bardzo ciężkie przeżycie i niech każdy robi to na swój sposób.
Żałobę ma się w sercu, a ubieranie się przez rok na czarno to w tych czasach jest przeważnie tylko po to by ludzie nie mówili. Nie sądzę, żeby nasi bliscy, którzy zmarli cieszyli się z tego, że chodzimy ubrani na czarno, raczej by woleli, żebyśmy się szybko pozbierali i starali żyć, bo życie jest krótkie. Chodzenia na imprezy i zabaw przez rok oczywiście nie rozumiem, bo to można sobie odpuścić.
masz racje-widziałam tez ze wnuczki na pogrzeb dziadka przyszły w białych bluzkach i porostu wstyd im było usiąść za trumną gdzie było dla nich miejsce a stali z boku jak obcy.Ja bym miała ogromne rumieńce na ich miejscu bo szacunku to w nich nie widziałam.
Najważniejsze,żeby ta żałoba była szczera.Czy nosimy ją w sercu czy wyrażamy ubiorem...A co do stypy,bywa różnie : jedni ją organizują,drudzy rezygnują z niej...
Kiedy w sercu jest potworny smutek,nie wyobrażam ubierać coś kolorowego i to nie jest na pokaz ludziom.Nawet po roku jest cięzko.Chociaz bym nie chciała rzucac się w oczy.Byłam krytykowana za noszenie czerni,ale nie mogłam inczej.Mom skromnym zdaniem doszłam do tego.....Moje życie,mój ból i moi najblizszi,których nigdy nie spotkam juz,ale zawsze będa w moim sercu.
A moim zdaniem trzeba pilnować swojego nosa. Chcesz? Pokazuj się w czerni, rezygnuj ze wszystkich zabaw, twoja wola. Ale jeśli ktoś ma inne podejście to również trzeba to uszanować. ( np. ja nie ubieram się na czarno, pozwalam sobie na pójście na drinka- inaczej chyba bym zwariowała-to jest sposób na odstresowanie). A jednak w wielu sytuacjach wciąż rozmyślam, wspominam, opłakuję, tęsknię...
Szacunek dla zmarłych? A co jeśli ostatnią wolą zmarłej osoby jest to, żeby nie nosić po niej żałoby? Szacunek okazujemy, gdy o tej osobie pamiętamy, modlimy się za jej duszę, odwiedzamy grób, mówimy o niej dobrze. Co jej po naszym czarnym ubraniu? Zbawiona przez to nie będzie ;)
Nie uważam, że muszę wszystkim dookoła pokazywać, że jestem w żałobie. Chcę żyć normalnie a nie wyłączać się z życia dlatego, że odeszła bliska osoba. Ludzie! Żyjcie swoim życiem! Pozwólcie ludziom wybierać i żyć po swojemu, nie jesteście jedynymi prawilnymi obywatelami! Cieszę się, że już nie mieszkam w tym mieście i mogę mieć gdzieś zdanie np. święto***wych sąsiadeczek.
za zycia trzeba szanowac ojca matkie ibraci siostry nie zabijac drzazg za paznokcie a pozniej wielka zaloba albo czarne ciuchy to tylko na pokaz.
Zaloba to jest wymyslona przez nas to nie przez kosciol , jak ktos ma troche rozumu i szacunku to powinien pomyslec nie tylko o czarnym kolorze ale i o mszy sw. o wypominkach o czestej spowiedzi i komuni sw o rozancu oczestym paleniu zniczy na ich mogilach to co jest dla zmarlych potrzebne do ich zbawienia bo czarne stroje i czas zaloby to nanic zmarlym sie nie przyda
Nie jest tak, że największy dramat przeżywa na pewno ten, kto się z żałobą obnosi. O prawdziwym nieszczęściu nie świadczy przecież ani czerń, ani czas spędzany na cmentarzu.Można zamknąć się w sobie, wycofać z życia. Czasem za bardzo, tak, że bez życzliwej osoby trudno mu do niego wrócić. Są też reagujący histerycznie, działający na pokaz, aż się prosi, by nie zwracać na niego uwagi.A szacunek? Szacunek to należy okazywać żywym, po to by potem nie mieć wyrzutów sumienia , że zrobiło się coś, co mogło urazić osobę, której nie ma już obok nas.
Fakt żałobę nosi się w sercu i nie powinno się nikogo oceniać czy chodzi na czatno i czy imprezuje ale jednak gdy normalnie się ubiera na czarno, a w żałobie nagle panują ubrania w kolorach jasnych to też coś chyba nie gra. Tą tradycyjną żałobę ktoś kiedyś wymyślił po coś i ona wbrew pozorom jest najlepszym sposobem na przeżycie straty bliskiej osoby.