Mój syn zabrał dokumenty z jednej ze szkół średnich przez nauczycielkę matematyki. Nie tylko on miał z nią problemy jego koledzy również. Syn zamknął się w sobie, boję się o jego stan psychiczny. Jak mogę mu pomóc?
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
o jaka szkole chodzi ? może mogę pomóc .
Motywuj do nauki. To, że większość kolegów z klasy to nieuki nie oznacza, że winna jest wymagająca nauczycielka. (ciekawe jaki jest jej stan psychiczny - może też potrzebuje pomocy?) Zmiana szkoły nie rozwiąże problemów syna jeśli jest osobą ambitną. Nie da się przeżyć życia uciekając od problemów.
Droga Mamusiu, syn ma problem z matematyką i swoim zachowaniem a nie z nauczycielką.Pójdź z nim do psychologa oraz zorganizuj mu korepetycje z matematyki. Jeśli syn będzie pracował na lekcjach, a nie się wygłupiał, to wszystko będzie w porządku. Widocznie nauczycielka chce czegoś nauczyć a nie podziwiać głupie popisy uczniów.
Idź do szkoły i staraj się o przywrócenie dzieciaka do szkoły. Powiedz ,że zrobisz taki szum ,że w telewizji będą o nich mówić. Zadzwoń do Ministerstwa Edukacji Narodowej przedstaw sprawę i nalegaj by sprawdzili tę osobę. Nie pozwól by jakieś babsko nie pozwoliło ukończyć szkoły twojemu dzieciakowi. Zrób coś nie czekaj. Czekam na dobre wiadomości .Pozdrawiam
Mialam ten sam problem.Przenieś dokumenty do innej Bardziej przyjaznej szkoy,wpieraj go a wszystko będzie dobrze.Chcesz pogadac napisz kernit0@op.pl.Gdyby nie moje wsparcie moja córka by sobie nie poradzia.Ta szkoa funkcjonuję bez szkolnego pedagoga i uczniowie mogą polegać tylko na nas rodzicach.Pozostawione same sobią trafiają do statystyk samobójców.Pozdrawiam
twoja wypowiedź: "..przez nauczycielkę....miał z nią problemy " - jeżeli nauczysz syna, że gdy zaczynają się trudności, to trzeba uciekać, będziesz miała (już masz) problemy z synem. Życie stawia na naszej drodze jeszcze większe przeszkody, rolą rodziców jest nauka ich pokonywania. Piszesz, że syn zabrał - czy on jest pełnoletni, że sam decyduje, czy za Twoją aprobatą. Brakuje jeszcze aby wyrobił sobie papiery dyslektyka i będzie pełni szczęścia. Pogoń syna do nauki.
Autorzy wszystkich wypowiedzi mają rację,ale to na nas rodzicach spoczywa obowiązek wychowania i wyedukowania naszego dziecka tym bardziej jeżeli nie możemy liczyć na pomoc szkoły.Rzekoma szkoła nie radzi sobie od lat z frekwencją,zachowaniem uczniów i średnią ocen.Należałoby przywrócić egzaminy wtedy selekcja byłaby na początku i my rodzice nie mielibyśmy problemu co zrobić z naszym dzieckiem w trakcie roku szkolnego.Moje spostrzeąenia są mianowicie takie.W tej szkole jeśli jesteś kumaty z matematyki to ją skończysz jak nie to paszoł won nikogo nie obchodzi że szkoła dostała subwencje wykorzystała ją a w zamian nic ani dla ucznia ani dla rodzica.
O jaka szkołę chodzi czyzby o Jednostkę?
Moje doswiadczenia sa takie,ze nauczycielki matematyki nie umieja tej matematyki uczniom wytlumaczyc.Robia to w sposob niepelny i zagmatwany,nielogiczny.Ja dopiero na studiach dostalam profesora,ktory zaczal matematyki normalnie tlumaczyc i moja ocena byla o 2 stopnie wyzsza niz w szkole.
Matematykami zostaja ludzie ,ktorzy czesto sami nie rozumieja matematyki.
Sadze,ze w tym jest problem.I jesli jest ktos w domu czy otoczeniu,ktory matematyke dziecku wylozy to dziecko bedzie mialo same 5,a jesli nie to bedzie problem.
Matematyki czy jezykow obcych jest w stanie nauczyc sie kazdy,Rowniez osoby bez ukonczonej szkoly podstawowej,czy po szkole zawodowej.Widac to dokladnie zagranica.Na studia matematyczne orly intelektu raczej nie ida.
a o jakiej szkole mowa?
Czy chodzi o grajewskie LO?
Tu są słabi nauczyciele z matematyki (w LO) , ale materiał na poziomie podstawowym jest tak prosty że na 2 każdy powinien się wyrobić. Jeśli dodatkowo wygłupiał się na lekcji to nie powinna dziwić reakcja nauczycielki.
szkoła stawia nacisk na statystyki? i wszystko jasne , wiadomo która to szkoła ! ta sama w której się mówi "przepuszczę Cię ale podpisz ,że do matury nie przystępujesz " lub co gorsza nie daje się wcale dokumentu aby podpisać deklarację maturalną . Praktyka od lat ta sama !
Zabranie dokumentów ze szkoły nie jest żadnym rozwiązaniem. Dużą rolę odgrywa w tym wszystkim rodzic. Czy była Pani i rozmawiała z tą nauczycielką jak pomóc dla syn? Czemu sobie nie radzi? Czy Pani syn starał się rozmawiać i w jakiś sposób poprawiać oceny? Szkoła średnia wprowadza w dorosłe życie, należy samemu podejmować decyzje i konsekwencje wyborów. Matematyka to robienie zadań, bo tylko tak można wyćwiczyć umiejętności.
M ma rację,najważniejsza jest statystyka a nie uczeń,jeśli slabszy -nie dopuszczą go do matury ,a żeby nawet nie próbował podchodzić do niej to wcześniej zostawią w tej samej klasie na drugi rok- tak robi pani z matematyki i z jęz. polskiego,wiem o tym bo sama tego doświadczylam gdy wypełnilam oswiadczenie że przystapie do matury,w tym samym roku szkolnym Ci nauczyciele znaleźli powody żebym nie zdała,miałam poprawkę z języka polskiego, na egzaminie nauczycielka wysmiewala się ze mnie w taki sposób,że gdyby mnie z komisji zapytali jak się nazywam to nie wiedzialabym,.Życzę tej pani żeby i jej dzieci doświadczyły tego co ja wtedy....pewnie takich jest wielu.Każdy uczeń powinien mieć szansę przystąpienia do egzaminu maturalnego.Nie ma złych uczni są tylko źli nauczyciele!
To nie o LO chodzi...?
No i komentarz zbędny -Iza nie ma "uczni" są uczniowie, ja Cię przepraszam i Ty chciałaś przystąpić do matury?.
Do Iza.Powiedz o jaka szkołę chodzi.
Ja również miałam problem matematyczny dotyczący syna. Było to ponad nascie lat temu. Pani matematyczka zle czy dobrze stawiala pałe dziecku ze wszystkiego(kartkowka, klasowka sprawdzian etc). wezwala mnie do szkoły i po zalach na syna polecila mi korepetycje ale.... tylko do ś.p. niezyjacej już matematyczki z drugiej szkoły sredniej. Poszlismy razem mimo ze syn mowil,ze nie czuje potrzeby korkow bo rozumie matme... w co nie dawałam wiary.
Pierwsze spotkanie swietnej matematyczki z moim dzieckiem zakonczylo się oznajmieniem:a czego ty ode mnie oczekujesz, nie widze potrzeby abys z korkow korzystal(4 korki). Nie uwierzyłam w to , placilam za kazdą lekcje az w końcu pani korepetytorka poleciła synowi matke przyprowadzić Poszlam , a Ona ze stoickim spokojem oznajmila, zebym nie trwonila ciężko zarobionych pieniędzy, bo syn naprawdę radzi sobie z matmą. Po tym zmieniła się relacja miedzy matematyczka a moim dzieckiem, które dziś jest po studiach , gdzie matma i fiza wiodły prym. Nie należy obwiniać ani nauczycielki a ni ucznia , mogą być czasem maleńkie zatargi na tej niwie i stad zaraz erupcja wulkanu(w przenośni) . Jest fajne ruskie przysłowie:cisze jedziesz dalsze budziesz. Powodzenia.
Do planeta-tylko to Ciebie zainteresowało, tylko tyle masz do powiedzenia? To forum nie z języka polskiego.
Moge dac reke uciac ze chodzi o LO....ja szkole skonczylam juz kilkanascie lat temu ale ten babsztyl uczy dalej....ja przez nia spac nie moglam...nabawilam sie choroby skornej ,tak sie stresowalam...uwziela sie na mnie ,chociaz nie wiem za co ...powinna zaplacic za taka nauke....