Ponieważ nie kupuje gazet wiec zaglądam do kompa aby poczytać wiadomości. Czytam dużo o spożywce i zastanawiam się: co jeść , bo często ukazują się artykuły mówiące , żeby nie jeść masła, mięsa, margaryny, niektórych warzyw jarzyn, słodyczy, ryb niektórych itd. itp. Obłęd, czy mania odżywcza? W końcu staje przed pytaniem:więc co jeść bo i płatki szkodzą? , makarony tez, Chyba tylko od powietrza się nie tyje.... A co sadzą inni zjadacze różności? Od czego przybieramy na wadze i wyglądamy jak nas widzą inni?
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
To nie jest tylko kwestia otyłości, a przede wszystkim patogenności pożywienia. Otyłość jest ciężka, ale to co robi chemia zawarta w pożywieniu z naszymi organizmami możemy obserwować na co dzień, gdzie nikogo już nie dziwią kolejki do onkologów. To jest problem, bo generalnie jeżeli nie nakarmisz zwierzęcia roślinnością bez pestycydów, paszą bez antybiotyków i sam nie zrobisz sobie z tego wędliny bez chemii, to nie masz praktycznie szans zjeść czegoś normalnego. Nie masz i już. Nawet rolnik chodzi po ziemniaki i jajka do spożywczego, więc skąd to brać? Możesz co najwyżej wybierać mniejsze zło ale ludzie tego nie robią. Wola nafaszerować się śląską z papieru i podgardeł, nastrzykaną litrami wody za 8 PLN/kg, niż kupić pętko w miare zjadliwej kiełbasy i zjeść jak człowiek. Tak to już jest i widać, że nawet jeżeli to się zmienia, to bardzo powoli. To samo pieczywo, gdzie nie spojrzysz, semi-frozem odgrzane w piecu. To zabójstwo. Zwłaszcza w większych miastach nie masz już szans kupić normalnego pieczywa z normalnej piekarni. Gdzie nie spojrzysz tam chemia, sztuczność i cukier. Trzeba czytać etykiety i nie łudzić się tym, że ktoś nam sprzeda dobry produkt za pół darmo - przedsiębiorstwa to nie organizacje charytatywne. Ludzie tego jednak nie mogą zrozumieć, wolą zamiast w miare dobrej jakości wędlin, pieczywa, owoców, kupić tych najtańszych a rachunek dopchnąć paczką fajek i małpeczką. Jak to mówią - jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.
Jeść umiarkowanie wszystko ale najważniejsze to ruszać się !
Jeść wszystko tylko w małych ilościach. Nie objadać się na kolację.
Tyjemy od nadmiaru kalorii. To jest podstawa od czego można jakąkolwiek dyskusję rozpocząć, jeżeli ktoś to podważa, nie ma nawet co zaczynać. Dodam że choroby dotyczą 2/4% społeczeństwa. Tyle odnośnie przybierania na wadze. Co do sposobu odżywiania, generalnie im mniej przetworzona żywność, tym lepiej, im produkty bardziej różnorodne, tym lepiej. Odnośnie poszczególnych produktów. Masło(oki do szybkiego smażenia, sam jem 30g dziennie), mięso(wędliny tylko bez azotynu potasu i azotynu sodu, lepiej kupić surowe i piec/gotować/parować), margaryny(lepiej omijać), warzywa(im bardziej różnorodnie i więcej tym lepiej, błonnik jest bardzo często pomijany we wskaźnikach diety, a jest bardzo ważny), słodycze(stanowcze nie), ryby(tuńczyki i łososie w ograniczonej ilości 1 w tygodniu, a tak oki), płatki(są płatki i płatki, ogólnie jest to jedzenie wysoko przetworzone czyli nie), makaron(jest jedzeniem przetworzonym, lepszy ryż lub ziemniaki, ale też są oki), kolorowe picie(jak już to lepiej brać z aspartamem lub innym słodzikiem).
Najlepiej jeść wszystko ale z umiarem a płatki owsiane odchudzają i doją poczucie sytości. Należy tylko unikać cukru i słodkich napoi gazowanych, nie zapominać o piciu wody. Jeżeli chodzi o ryby to szkodzą nie same ryby tylko substancje które są przez nie wchłaniane z powodu zanieczyszczenia wód.
Jedz tyle żeby nie przekroczyć bilansu kalorycznego to nie utyjesz. Mody są różne. Wszystko w umiarze
Powtarzam jeszcze raz. Ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Nic nie pomogą najlepsze diety, gdy tego wszystkiego nie spalisz. Dlaczego nikt z komentujących tego nie pisze. Ruszajcie się zamiast oglądać głupie seriale. Chodźcie pieszo do sklepu, kościoła, na spacery....
@edek, się nie zgodzę, 80% sukcesu to prawidłowy sposób odżywiania. Co z tego że można być aktywnym, jak z bilansu wyjdzie nadwyżka? Ostatnio miałem taką sytuację, dziecko znajomego wróciło ze szkoły, dostał paczkę żelek i napój 1l jabłko-mięta. Z tych dwóch rzeczy w 20 min dostarczył 1000 kalorii. Spożył w ten sposób 1/2 zapotrzebowania dziennego na energię i trzydniową porcję węglowodanów dla dorosłego człowieka, a aby to spalić jest potrzebny naprawdę duży, dwugodzinny wysiłek, a nie basenik i spacer.
Polecam ruch ale milcząco zakładam, że jesteś uświadomiony i nie jesz śmieciowego żarcia. Nawet gdy stosujesz dietę, to ruch jest potrzebny. Ja , gdy chcę to mogę schudnąć 3 kg w tydzień stosując dietę i ćwiczenia lub jazdę na rowerze. Do Kamila: jeżeli ktoś je żelki, chpsy itp, to niech sobie nie zawraca głowy odchudzaniem.
Acha, policzcie sobie wskaźnik tzw. BMI= waga(kg)/ wzrost(m)/wzrost(m). Powinien być w granicach od 19 do 25. Obwód pasa mężczyzny mniejszy od 94 cm, a kobiety mniejszy od 80 cm. To są wytyczne organizacji prozdrowotnych popierane przez nasze Ministerstwo Zdrowia.