JESTEM MEZATKA OD TRZECH LAT A CZUJE SIE BARDZIEJ SAMOTNA NIZ WTEDY KIEDY BYLAM SAMA PRAWIE Z MEZEM NIE ROZMAWIAMY NIE UPRAWIAMY SEKSU PROSZE PORADZCIE COS DLA MNIE I WSZYSTKIE KTORE CZUJA TO SAMO ODEZWIJCIE SIE :(
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
Gowniana praca i stres zabije wszystko ... Ja z moja zona kiedys mialem czas na kazdy aspekt naszego zycia przez co ukladalo nam sie bardzo dobrze teraz przechodzimy jakby kryzyz ona ciagle zabiegana zapracowana i zmeczona ja zapracowany i wiecznie padniety ani mysle zawracac jej glowe jakims tam sexem kiedy widze ze gdy tylko przylozy glowe do poduszki i zamknie swoje cudne oczka to juz spi cuz moge zec pozostaje mi byc cierpliwym i miec nadzieje ze wszystko jakos znow sie pouklada narazie nie slyszalem zadnych zali ani pretensii z jej strony raz tylko powiedziala ' - jak ty ze mna wytrzymujesz robaku '... Coz nie wytrzymuje tylko ja kocham a sex to tylko sex .
to potrzeby ci jakis przyjaciel ktury cie meza zastapi masz sie zabawia za miastem i ty mozesz. pozdrawiam
wITAJ KOLEZANKO. JA MAM PODOBNY PROBLEM. WIEM JAK SIE CZUJESZ. ALE COZ ZYCIE TAKIE BYWA. TRZEBA SE RADZIC:(
Witaj
Powiem tak, mam podobny problem ale ze swoją koleżanką. Również coś prysło pomiędzy nimi, lecz pewnego dnia spotkalismy się na mieście i opowiedziała mio tym więc ja jako jej kolega z lat szkoły odwiedziłem ją kilka razy. Owszem powiedziałem jej że rozmowa, wspomnienie dawnych lat i wypicie kawy ma jak w banku, zaś sex to niech załatwia ze swoim mężulkiem. Powiem że nasze stosunki przyjacielskie jeszcze bardziej wzmocniły się i nie doszło do seksu ale jak moja koleżanka mówi że zwykla rozmowa z kimś takim jak ja buduje i dodaje otuchy. Wiemy również że jeżeliby doszłodo seksu mogłoby popsuć nasze stosunki przyjacielskie.
Więc moja skromna rada, napewno masz kolegę, przyjaciela z dawnych lat, któremu możesz zawierzyć swoje problemy.
Pozdrawiam
"Nie łam się i nie płacz w czterech kątach"
Postaraj się jednak sprubować porozmawiać z mezem o tym co jest przyczyna takiej sytuacji. I powiedz mu ze jest ci smutno z tego powodu
musi być jakaś przyczyna takiej sytuacji. Albo stres i przepracowanie. Musisz o tym poroamawiac
Daj namiary!
oj to faktycznie smutne... Wiesz wydaje mi sie ze to wlasnie rutyna wkradla sie w Wasz związek. Ja jeszcze nie jestem mężatką, ale własie sie szykuję do ślubu. Jakiś czas temu miałam podobne odczucia jak Ty i zastanawialam się co tak naprawde nas ze sobą łączy. Mało rozmawialismy, bylo nudno ( to znaczy nie dzialo sie nic ciekawego, nie bylo tych "motyli" )a w dodatku mialam porownanie w postaci znajomych, którzy ciągle nie mogli sie soba nacieszyc, miziali się bez przerwy, bardzo przezywali swoj związek. Ja im zazdroscilam tego, bo mi brakowalo takich chwil i mialam chwile zlalmania, myślalam ze odejde od niego bo bylam prawie pewna ze to cos co nazywam miloscia to tylko przywiazanie, przyzwyczajenie... Wszystko się zmienilo kiedy rozejrzalam sie dokola i dostrzeglam ze związek znajomych to jakas fikcja, chora zazdrośc, zdrady i wiele wylanych łez.Ja mam normalnego narzeczonego, spokojny, udany związek.Nie martwię się że mnie zdradzi bo mamy do siebie zaufanie, wiem że moge na niego zawsze liczyć, a poza tym jestesmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, wiemy o sobie prawie wszystko i teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. MOTYLE w brzuchu z czasem mijaja ale jak sie podgrzeje atmosferę to znow się pojawiają. My ze sobą zaczeliśmy duzo rozmawiac, nie obylo sie bez klotni, ale w koncu to tez rozmowa, ja więcej myslę o nim, np o rzeczach ktore lubi a ktorych ja nie lubilam i okazalo sie ze nie jest to jakis wielki problem i jednak mozemy miec wspolne zainteresowania. Jesli chodzi o sex, to wiele zalezy od Ciebie, postaraj się jakoś,odpowiednia bielizna, nietypowie miejsca, zaskakujące sytuacje... to bardzo pobudza wyobraznie. Życzę Ci szczęścia bo to smutne zeby zyc pod jednym dachem z kims kto powinien byc najblizsza osoba a okazuje się ze jestescie sobie obcy...
Chec zarobienia pieniadza zabija co raz czesciej wszystko co spotka na swej drodze.To jest glownym czynnikiem tego jak ludzie zyja,co robia,jak sie zachowuja,radza i niestety...rozstaja.Czasem warto pomyslec,w niedziele kiedy jest rodzina porozmawiac o priorytetach,moze jakis urlop krotki,maly wypad za miasto,nawet rowerami.Czlowiek tak bardzo sie sqpil na tym ile musi miec ,ze nie dostrzega tego kogo ma i ile ten ktos jest dla niego warty.Czasem lepiej byc biedniejszym w pieniadze a bogatszym w duchowe wartosci.Moja rada??Pogadaj z mezem i ostrzez ze to do niczego dobrego nie prowadzi.
Oj kobieto kobieto po co wyszłasz za mąż jak ci było lepiej samej. Ale ci współczuje że nie rozmawiacie ze sobą i nie uprawiacie seksu, co to za związek! Trzymaj się
Ja mam ten sam problem:(to jest takie meczace i wkurzajace ze nie da sie wytrzymac:( nie wiem co mam tobie radzic skoro sama sobie z tym nie radze:( żal.
jestem z Wami kochane kobietki.. ja jestem tylko od pilnowania dziecka a moj maz ma zycie takie jak mu sie podoba.. mam powoli dosc... ale kiedys sobie wynagrodzimy... trzeba przetrwac.. jakos lzej ze nie jestem sama :(
Rajka zgadzam się z Tobą. trafiłaś swoim komentarzem w dziesiątkę. Ja mam to samo. Mąż robi co chce i kiedy chce, a ja praca -dom, dom-praca. Faceci to są mili tylko na początku, zabierają cię do restauracji, kina, a później chodzą tylko z kumplami, bo baby nie mają wstępu. tzn. żony, bo trudno mi uwierzyć, że nie ma z nimi żadnych lasek, tym bardziej, że się nie raz wydało, że to a to kumpel był z panną, a to brat... a we mnie tylko złość rośnie. nienawidzę ich za to. Gdybyśmy nie były matkami mogłybyśmy się odwdzięczyć mężusiom, a tak trzeba najpierw dzieciaki odchować. E, zazdroszczę tym, których faceci potrafią się z nimi zamienić i przejmować czasem opiekę nad maluchami :/
ha ha ja mam na to sposob... olejcie ich kobietki. trzymam kciuki! pa
Koleżanko czas zmienić go na lepszy model, ewentualnie coś znaleźć na weekendziki czy tam inną porę sam na sam.
do rajka:moja sytuacja jest identyczna tylko pranie sprzatanie i gotowanie a meza nic nie obchodzi totalny luzik dosłownie:(smutne ale prawdziwe:(
DZIEKUJE ZA SLOWA OTUCHY I TROCHE MI LZEJ ZE NIE JESTEM JEDYNA Z TAKIMI ROZTERKAMI A CO DO ZABAWIENIA SIE Z KIMS INNYM TO W ZYCIU NIE ZROBILA BYM SWOJEMU MEZOWI TAKIEGO SWINSTWA BO MIMO WSZYSTKO GO KOCHAM I WOLALA BYM SIE ROZSTAC NIZ ZDRADZIC
a ja mam to samo ze swoją żonką zmęczoną z pracy odbieram i w domku wiecznie siedzi a z chęcią spotakłbym się z inna kobietką Pozdrawiam Kobietki
bo faceta trzeba sobie wychować!na co pozwoliłyście to macie!rozmawiać probować wprowadzać zmiany dojść do jakiś kompromisów a nie tylko siedzieć i narzekać!straszne!jak żyjecie tylko obok siebie a nie razem to po co wam to!??to nie jest tak że jestesmy małżeństwem ja żona piorę,sprzątam, gotuję wychowuję dzieci tylko robimy to razem a jak się bawimy to też razem, każde z nas ma czas dla znajomych a te drugie przejmuje obowiązki rodzica!jak robiliśmy dzieci to też razem!może powinnyście uświadomić o tym swoich mężów!chociaż jestem pewna że wina leży po obu stronach!nie umiecie się porozumieć i zorganizować!a jeżeli nic nie robicie w swoim związku to wcześniej czy póżniej monotonnia będzie!współczuję!
przeżywałam podobny kryzys, trwał kilka lat. pobraliśmy się z szalonej miłości, wtedy nic innego nie miało dla nas znaczenia. wystarczyło jednak, że zaczęliśmy ze sobą mieszkać, szybko okazało się, że nie potrafimy rozwiązywać codziennych problemów ani cieszyć się wzajemnymi sukcesami. mimo głębokiego uczucia, które ciągle do siebie żywiliśmy, staliśmy się obcymi sobie ludźmi. żyliśmy razem ale oddzielnie. brak rozmów, spychanie na siebie obowiązków, ciągłe kłótnie i pretensje a do tego finansowy dołek. próbowałam jeszcze coś zmienić, rozmawiać, prosiłam, krzyczałam, płakałam-straciłam nadzieje kiedy mąż z zimnym i przerażającym wyrazem twarzy powiedział, że nie ma już czego ratować. podjęliśmy decyzję o rozstaniu. z bólem serca stwierdziłam, że dziecko mimo, że potrzebuje obojga rodziców nie może być ciągle narażane na taki stres jaki mu serwowaliśmy. dogadaliśmy się w kwestii podziału majątku, alimentów, opieki. spakowane walizki znoszone stopniowo do samochodu. i wtedy coś w nas pękło, oboje zaczęliśmy płakać, zastanawiać się czy może jednak możemy podjąć jeszcze jedną próbę. czy to, że zmarnowaliśmy co najmniej 5 lat znaczy, że nie ma już dla nas szansy? cieszę się, że ostatecznie nie wyszedł. ta sytuacja miała miejsce 10 miesięcy temu, powoli odbudowujemy przyjaźń i stracony czas. jednak wiem, że w naszym przypadku pomogło sięgnięcie dna, które pozwoliło nam się odbić. dobrze, że nie przeciągaliśmy tego w czasie coraz bardziej zamykając się we własnych skorupkach. nam się udało. zdaję sobie sprawę, że każdy przypadek jest inny ale jeśli swoją historią mogłam choć w niewielkim stopniu dodać którejś a was trochę nadziei lub wiary to się cieszę, że mogłam pomóc. trzymajcie się i sprubójcie mimo, że sprawa może wyglądać beznadziejnie może odnajdziecie w sobie jeszcze chęci i siłę, żeby o was zawalczyć.
a gzie w Grajewie znaleźć Fajnego faceta oczywiściew wolnego i nieprzygłupa????
do beti, bo "jest pewna że wina leży po obu stronach".
Tak, po obu: jego i jego powalonej rodzinki, która bez przerwy go ustawia. Zasrane kółko wzajemnej adoracji, a ja jestem "muma"
zamezne samotne kobiety,a co z tymi ktore nikogo nie miala ijest samotna
Moniko wolny i w normalny kłania się mój e-mail: andrzej1974@wp.pl
do Andy: Dziękuję:)
do beti- ty glupia kobieto... nie kazdy facet jest taki sam.. czasami lacza Nas nie tylko sprawy rodzinne, ma sie czasami o wiele wiecej do stracenia niz TY>.. zal mi Ciebie kobieto bo widze ze malo w zyciu przeszlas.. jakas płytka jestes jesli uwazasz ze klotnie, trzymanie kogos na smyczy to jest rozwiazanie, gdy dzieci biegaja obok.. niestety.. trzeba swoje przeczekac.. a to do mezczyzn nalezy decyzja czy chca starcic dom, rodzine itd...dzieci sa wazniejsze, i to one kiedys swoj autorytet wskażą palcem.. i mysle ze w takich przypadkach nie bedzie to ojciec ktorego nie ma w domu.. to ich wybor, na wlasne zyczenie bo patrza na wlasny nos .. tak jak TY, choc jestes "kobieta" ..autorytet i milosc dzsiecka to jest nagroda.. myslisz ze MY nie przeprowadzamy takich rozmow typu " dzieci robilismy razem' ze nie uswiadamiamy mezow co robia? myslisz ze nam sie to podoba? ze nic z tym nie robimy???? czasami egoizm trzeba odlozyc na bok.. zal mi takich wladczych kobiet jak TY BETI.. sa tez inne sposoby, bardziej dyskretniejsze, ze facet nawet nie poczuje ze jest kierowany.. uwazasz ze krzyk, rzucanie talerzami to jest sposob??? i nie uwazam tego ze jestesmy słabe tego nie robiac.. bo trzeba miec tez troche delikatnosci a nie z maczuga.. kiedys bedzie nam to wynagrodzone... Ty zostaniesz ze swoim slimakiem co bedzie mowil i robil tak jak Ty tego chcesz.. zero wlasnego zdania... slimaka faceta ci nie zazdroszcze.. a pamietaj ze mezczyzni sa rozni, tak jak i MY KOBIETY... pozjadalas wszystkie rozumy tylko chyba nie kobiece... wspolczuje ze masz tak waskie horyzonty... do samotnych mezatek.. jestem z Wami... myslami...
a czy ja tez moge skorzystac z tego maila :)
Każda kobieta kwalifikuje się na mojego e-maila, no chyba jakbym znalazł tę jedną jedyną wtedy powiem Wam kobiety że ów e-mail i moje serce jest zajęte
Rajka zgadzam się z Tobą, nie mozna traktowac faceta jak popychadla bo niby dlaczego? skoro go kochasz i z nim jestes to nie krzywdz go w ten sposob! poza tym strzelilas w dziesiątkę z tym że mozemy nimi kierowac i ustawiac ich po swojemu ale delikatnie i po cichu, tak zeby tego nie odczul. I tak kobieta dopnie swego. Ja tak wlasnie postępuję nie pomiatam swoim mężczyzną, nie rozkazuję mu ale tlumaczę i rozmawiam. On juz nie raz przyznal mi rację, bo prawie zawsze jest tak ze jesli ja się uparlam i postawilam na swoim to on mi pozniej dziękował i cieszył sie ze tak wlasnie wyszlo. nie oznacza to ze on nie ma prawa glosu i nie ma swoich racji, bynajmniej. tylko ze dzięki rozmowom w wielu kwestiach się zgadzamy i dlatego jest nam latwiej. Stwierdzam ze zycie w zgodzie w związku wymaga wielu poswiecen i chyba tez czasu. Kazdy ma chwile zalamania i niektorymmudaje się je przetrwac a niektorym nie, to calkiem normalne. Jednak myślcie o tym ze chlopak, mąż to przede wszystkim Wasza najblizsza osoba, przyjaciel z ktorym musicie spedzic cale zycie, a nie znienawidzony wróg, więc zanim powiesz "tak" przemysl to 10 razy. Pozdrawiam.
DZIEKUJE WAM WSZYSTKIM ZA WSPARCIE I SŁOWA OTUCHY:) ODKAD ZAŁOZYŁAM TEN POST I WIDZE ZE NIE TYLKO JA MAM TAKIE PROBLEMY JEST MI JAKOŚ LŻEJ I ŁATWIEJ POROZMAWIAĆ Z MEŻEM NA RÓŻNE TEMATY ZWIĄZANE Z NASZYM ŻYCIEM.WYTŁUMACZYŁAM MU ŻE JESTEM ZMECZONA TAKIM ŻYCIEM OBOK SIEBIE.POWIEDZIALAM JAK BARDZO MNIE TO BOLI ON NIC NA TO NIE ODPOWIEDZIAL WRECZ ZAUWAŻYŁAM ŻE SIE NAMNIE OBRAZIŁ ZA TO ŻE TAKIE ŻYCIE MI NIE ODPOWIADA.JEST JEDNAK PLUS W TEJ CAŁEJ SYTUACJI GDYŻ CZESCIEJ PILNUJE DZIECI A JA MAM WOLNĄ CHWILKE DLA SIEBIE Z CZEGO BARDZO SIE CIESZE.WIEM ŻE DLA NIEGO TEŻ NIE JEST ŁATWO I PO CICHYCH DNIACH NADEJDZIE W KOŃCU TEN MOMENT KIEDY PRZYZNA MI RACJE.POCZEKAM CIERPLIWIE BO WIEM ŻE WARTO
Spróbuj namówić męża do sexu .Z moich obserwacji wynika ,że mężczyźni najbardziej lubią całusy z szyję.Grunt to odpowiednia bielizna ( najlepiej strinigi i prześwitujący biustonosz ). Jednak wartoby zadbać o sexi atmosferę. Musisz kupić komplet pościeli w panterkę ( ona pobudza wyobraźnię erotyczną ) , udekorować sypialnię kuszącymi kwiatami i przyjść w namiętnym stylu ( czyli dotknij swoich piersi i wejdź w szlafroku , przy łóżku powoli zdejmuj szlafrok i drapieżniecałuj całuj parntera w klatkę piersiową jak już będziecie mieli dość energii ,to wskoczcie do wanny .Kup ładnie pachnący balsam do ciała i wymasujmu plecy to zawsze działa ;) ).W taki sposób każde z was będzie zadowolone
witam jestem matka od 4 dzieci jestem meżatka od 10 lat ale nie sypiam z mężem poprosyu juz nie daje rady z nim życ nie wiem co mam robic potrzebuje kogos kto pokocha mnie znowu..........
WIEM CO CZUJESZ DUZO KOBIET PRZEZYWA TO SAMO TYLKO NIE KAZDA SIE DO TEGO PRZYZNAJE:( JA MAM TEN SAM PROBLEM. SZKODA ZE NIE MA JEDNEGO ROZWIAZANIA KTORE ZALATWILO BY WSZYSTKO NIE KRZYWDZAC DZIECI BO PRZECIEZ TO ZE NAM SIE NIE UKLADA NIE ZNACZY ZE DZIECI CZUJA TO SAMO W STOSUNKU DO OJCA WIEM TO PO SWOIM PRZYKLADZIE.MOJE DZIECI SA BARDZO ZWIAZANE Z MOIM MEZEM DLATEGO PODJECIE JAKIEJ KOLWIEK DECYZJI ZWIAZANEJ Z NAMI NASZA RODZINA JEST TAK TRUDNE. ZYCZE CI POWODZENIA I PODJECIA DOBREJ DECYZJI :)
Witajcie kobietki. Ja jestem w takiej samej sytuacji jak wy kobietki i doskonale was rozumiem./ Proponuje zrobic jakies spotkanie wkobiet :) zrelaxowac sie wyjsc gdzies. moj nr gg jak cos to piszcie bo w grupie razniej gg 21001974
do ona napisz do mnie aresok6@wp.pl
dzieki beti ze az tak masz wspanialomyslego meza ale co ty robisz w takim razie na tej stronie chyba sie nie nudzisz