Jakie powody i przyczyny do tego prowadzą? Tego raczej nikt nigdy nie zrozumie. Dla niektórych utrata bliskiej osoby, załamanie nerwowe, problemy w rodzinie, kłótnia z ukochaną osobą, albo praca...
ludzie są słabi psychiczni najbardziej młodzi brak pracy a jak już jest to marne zarobki uciekają za granicę a wtedy ta półówka co zostaje nie radzi sobie bierze do głowy i tak wkółko koło się kręci .czasy są bardzo ciężkie ludzie obarczone są kredytami potem nie mają z czego ich spłacić no i wolą rozwiązać problem poprzez samobójstwo ale czy to jedyne rozwiązanie a co na to żona lub mąż a dzieci?
Na cóż starania wieczne? Na cóż zabieganie? Gdy stworzone wpada w nicości odchłanie? Człowiek to najdelikatniejsza z istot. Same statystyki na nic Ci się tutaj nie przydadzą. Sytuacja ma się podobnie jak z osobami chorymi na depresję, którą przeżywa w ciągu swojego życia conajmniej 1/4 całej populacji. A wiedz, że 5% depresji to tzw. depresję endogenne, kwalifikujące się do leczenia klinicznego. Tak jak nikt nie zna przyczyn depresji, tak nikt nie wie, co siedzi w głowie człowieka decydujacego się na ten krok. Początkiem wszystkiego musi byc jednak utrata więzi z Bogiem...
dokladnie,powody sa rozne ale,ale wazniejsze jest to jaki kto ma charakter i podejscie do zycia,ludzie popelniajacy samoboja sa bardzo odwazni ale tez i glupi...czesto szukaja pomocy,dajac sygnaly ze cos z nimi nie tak...nikt tego nie zauwaza bo niechce lub nie umie i wtedy desperacki krok jest autentyczny
Ja wiem jedno, że osoba, która już raz próbowała to zrobić i się nie udało, będzie próbowała aż do skutku. Kolejne niepowodzenie i załamanie gotowe. Jeżeli znacie takie osoby, pomóżcie im, dawajcie powody do życia.
Cóż prawdą jest ,że ludzie to egoiści i zamiast stawiać na rozmowę z osobą nam najbliższą przejmują się samym sobą.Później płacz i lament ,a taka rozmowa na prawdę jest bardzo potrzebna.
Od kiedy straciłem swoja ukochaną nic mnie nie obchodzi zatraciłem sens w życiu. Nie obchodzi mnie czy będę miał pracę, czy będę miał pieniądze, nawet nie zastanawiam się co będę jutro robił tkwię jak roślina na tym padole mimo, że upłynęło już ponad 5 lat od naszego rozstania. A teraz ona jest z innym i nie zauważyłem jakiegoś przejawu szczęśliwości w jej oczach!
nie zgadzam sie ze ktos kto popelnia samobojstwo jest slaby psychicznie.tak naprawde to nie wiemy czym sie kieruja samobojcy i co ich popycha do takiego czynuale jedno wiem nie slaby psychicznie...ja nie bylabym w stanie zrobic sobie krzywdy ,trzeba byc bardzo bezwzglednym ,silnym i wiedziec ze tego naprawde chcesz .ciezki temat do rozzmow ....
A ja wiem powodem mego załamania były kłopoty finansowe z ZUS i gdybym nie zadzwoniła do mojej znajomej która poświęciła mnie tyle czasu ile potrzeba dziś by mnie już nie było .Dziś z perspektywy czasu wydaję mi się to tak głupie ,jedynym lekarstwem na niemoc psychiczną naszych bliskich jest rozmowa , a tej jest coraz mniej niektórzy to nawet nie lubią gadatliwych ale to błąd gadać gadać i jeszcze raz gadać .
Kiedyś ktoś bardzo mądry i bardzo dobry, kto też w życiu wiele wycierpiał napisał mi w pamiętniku: " Nie zawsze radość błyszczy na świecie, nie zawsze szczęliwa jest dusza, lecz gdy Cię smutek i żal przygniecie, idż płakać pod krzyż Chrystusa".
W życiu trzeba mieć jakiś punkt odniesienia, inaczej tzw. "mądrość " samego człowieka niestety często zawodzi.
Pozdrawiam
jesli ktos jest w domu ponizany i kochany maz zneca sie psychicznie i fizycznie to nic dziwnego ze o tym sie mysli , niema sie wsparcia , czlowiek jest sam ze swoim problemem i zalamuje sie.
Na świecie jest pełno złych ludzi, którym radość sprawia krzywdzenie kogoś. Szkoda, że nie myślą wtedy jaki to może przynieść skutek. To, że ktoś nie płacze, nie znaczy, że jest szczęśliwy.. Ktoś, kto się nie skarży, nie znaczy, że nie ma problemów. Bądźmy dla siebie dobrzy i mili a świat będzie lepszy.
Tak to prawda jak najblizsza osoba zneca sie psychicznie i fizycznie,zamiast pomoc dobija najczesciej kochnko albo pijanstwem a jak w parze to i to nie ma gdzie szukac pomocy,to straszne przezycie.
Do flinstoona-zlituj się,nie marnuj sobie życia,tyle kobiet czeka na miłość,a Ty myślisz o Tamtej,na co czekasz-szukaj swojej połówki,ona gdzieś jest,ona też Cię szuka.
teraz bylem o krok od popelnienia tego o czym piszecie,ale uratowalo mnie mysl o moich dziciach.PRACA i przelozeni,naprawde malo brakowalo ludzie są wredni i msciwi,ale nic nie dam sie!!! naprawde mozna sie zalamac sam o tym sie przekonalem. Pozdrowienia dla mego przelozonego niech go szlak trafi!!!!!!!!!!!!!!
żaden z tych powodów które podałeś w temacie nie są przyczyną popełnienia samobójstwa poprostu ludzie którzy to robią są dla mnie tchórzami i nikim innym bo nie potrafią stawić problemom czoła,dla czego? bo się boją aż gacie się trzęsą.Rozumiem że można się załamać ale od tego mamy też swoich przyjaciół i rodzinę dla których możemy wszystko powiedzieć z którymi możemy porozmawiać szczerze o wszystkim z jaki mamy problem i jak go rozwiązać itd
Więc zastanówmy się CZY WARTO?CZY JESTEŚMY GOTOWI POŚWIĘCIĆ WSZYSTKO ŻEBY TYLKO NAM LEPIEJ SIĘ ZROBIŁO I STRASZNIE SKRZYWDZIĆ INNE OSOBY TAKIE JAK MATKA Z OJCEM ,SIOSTRA LUB BRAT?
OBCY a Ty miałeś w życiu kłopoty??? człowiek ktory decyduje sie odebrac sobie zycie daje czesto sygnaly a bywa ze mówi o tym wprost. Jaka jest wtedy reakcja otoczenia? zazwyczaj sie olewa to o czym mowi ta osoba bo ci niby pomagacze mysle sami boja sie tego problemu. Lepiej wiec zamknac oczy i uszy, udawac, ze "to tylko gadanie", ze "lubi byc w centrum zainteresowania"... Poza tym jak sie ma problemy to zazwyczaj czlowiek zostaje z nimi sam. Przyjaciol sie ma duzo ale jak wszystko jest ok. Jak swiat zaczyna sie walic natychmiast sie okazuje ze wszyscy są zajęci, maja inne plany, nie chca sluchac bzdur itd. Moze i ludzie popelniajacy samobójstwo są tchorzami ale czy osoby z otoczenia tych ludzi moga z czystym sumieniem powiedziec, że zrobili wszystko żeby pomoc tej osobie? Moze nad tym tez warto sie zastanowic.
Tchorzami sa ci co nie chca pomoc tak jak pisze pani X.Jak jest wszystko w miare to znajomych i gosci moc,ale jak cos sie wali,musisz radzic sam i zeby tylko to czlowiek w miare dalby rade.Najgorzej jak dokuczaja tacy co razem zyli,byli na roznych przyjeciach rodzinnych a potem trzymaja strone wroga,tzw zdrajcy i klamcy,bo sami wiadac tacy sa tylko dobrze umieja sie maskowac.
Do " OBCY", popracuj u nas w Grajewie w jednym z największych zakładów pracy, zobaczysz jak kierownik traktuje człowieka. Ja już mam to za sobą i faktycznie przez przypadek mnie odratowano, już teraz wiem, że nie warto było i tylko psycholog mi pomógł. Mam rodzinę i przyjaciół, ale nikt mnie nie rozumiał
11 lat temu w Grajewie odeszla z tego swiata ,szesnastolatka.Jej samobojcza smierc do dzisiaj owiana jest tajemnica. Jest jednak ktos ,kto powinien miec wyrzuty sumienia do smierci. Problem jest w tym,ze ten ktos sumienia nie ma.
a nie wpadł nikt na taki pomysł że powodów może być więcej niż jeden, spłycacie problem w dwóch zdaniach. Zastanówcie się czy macie coś do powiedzenia zanim wpiszecie tu cokolwiek.
Bardzo prosta odpowiedz: utrata zaufania...
Są takie chwile w życiu że i człowieka ze stali złamie Pozdro
ludzie są słabi psychiczni najbardziej młodzi brak pracy a jak już jest to marne zarobki uciekają za granicę a wtedy ta półówka co zostaje nie radzi sobie bierze do głowy i tak wkółko koło się kręci .czasy są bardzo ciężkie ludzie obarczone są kredytami potem nie mają z czego ich spłacić no i wolą rozwiązać problem poprzez samobójstwo ale czy to jedyne rozwiązanie a co na to żona lub mąż a dzieci?
... albo szkola...
Na cóż starania wieczne? Na cóż zabieganie? Gdy stworzone wpada w nicości odchłanie? Człowiek to najdelikatniejsza z istot. Same statystyki na nic Ci się tutaj nie przydadzą. Sytuacja ma się podobnie jak z osobami chorymi na depresję, którą przeżywa w ciągu swojego życia conajmniej 1/4 całej populacji. A wiedz, że 5% depresji to tzw. depresję endogenne, kwalifikujące się do leczenia klinicznego. Tak jak nikt nie zna przyczyn depresji, tak nikt nie wie, co siedzi w głowie człowieka decydujacego się na ten krok. Początkiem wszystkiego musi byc jednak utrata więzi z Bogiem...
dokladnie,powody sa rozne ale,ale wazniejsze jest to jaki kto ma charakter i podejscie do zycia,ludzie popelniajacy samoboja sa bardzo odwazni ale tez i glupi...czesto szukaja pomocy,dajac sygnaly ze cos z nimi nie tak...nikt tego nie zauwaza bo niechce lub nie umie i wtedy desperacki krok jest autentyczny
nie wiem, dlaczego? czy w życiu aż tak jest źle, że trzeba pomóc woli Bożej ? ;/
Ja wiem jedno, że osoba, która już raz próbowała to zrobić i się nie udało, będzie próbowała aż do skutku. Kolejne niepowodzenie i załamanie gotowe. Jeżeli znacie takie osoby, pomóżcie im, dawajcie powody do życia.
Cóż prawdą jest ,że ludzie to egoiści i zamiast stawiać na rozmowę z osobą nam najbliższą przejmują się samym sobą.Później płacz i lament ,a taka rozmowa na prawdę jest bardzo potrzebna.
Od kiedy straciłem swoja ukochaną nic mnie nie obchodzi zatraciłem sens w życiu. Nie obchodzi mnie czy będę miał pracę, czy będę miał pieniądze, nawet nie zastanawiam się co będę jutro robił tkwię jak roślina na tym padole mimo, że upłynęło już ponad 5 lat od naszego rozstania. A teraz ona jest z innym i nie zauważyłem jakiegoś przejawu szczęśliwości w jej oczach!
nie zgadzam sie ze ktos kto popelnia samobojstwo jest slaby psychicznie.tak naprawde to nie wiemy czym sie kieruja samobojcy i co ich popycha do takiego czynuale jedno wiem nie slaby psychicznie...ja nie bylabym w stanie zrobic sobie krzywdy ,trzeba byc bardzo bezwzglednym ,silnym i wiedziec ze tego naprawde chcesz .ciezki temat do rozzmow ....
A ja wiem powodem mego załamania były kłopoty finansowe z ZUS i gdybym nie zadzwoniła do mojej znajomej która poświęciła mnie tyle czasu ile potrzeba dziś by mnie już nie było .Dziś z perspektywy czasu wydaję mi się to tak głupie ,jedynym lekarstwem na niemoc psychiczną naszych bliskich jest rozmowa , a tej jest coraz mniej niektórzy to nawet nie lubią gadatliwych ale to błąd gadać gadać i jeszcze raz gadać .
Kiedyś ktoś bardzo mądry i bardzo dobry, kto też w życiu wiele wycierpiał napisał mi w pamiętniku: " Nie zawsze radość błyszczy na świecie, nie zawsze szczęliwa jest dusza, lecz gdy Cię smutek i żal przygniecie, idż płakać pod krzyż Chrystusa".
W życiu trzeba mieć jakiś punkt odniesienia, inaczej tzw. "mądrość " samego człowieka niestety często zawodzi.
Pozdrawiam
jesli ktos jest w domu ponizany i kochany maz zneca sie psychicznie i fizycznie to nic dziwnego ze o tym sie mysli , niema sie wsparcia , czlowiek jest sam ze swoim problemem i zalamuje sie.
Na świecie jest pełno złych ludzi, którym radość sprawia krzywdzenie kogoś. Szkoda, że nie myślą wtedy jaki to może przynieść skutek. To, że ktoś nie płacze, nie znaczy, że jest szczęśliwy.. Ktoś, kto się nie skarży, nie znaczy, że nie ma problemów. Bądźmy dla siebie dobrzy i mili a świat będzie lepszy.
Tak to prawda jak najblizsza osoba zneca sie psychicznie i fizycznie,zamiast pomoc dobija najczesciej kochnko albo pijanstwem a jak w parze to i to nie ma gdzie szukac pomocy,to straszne przezycie.
Do flinstoona-zlituj się,nie marnuj sobie życia,tyle kobiet czeka na miłość,a Ty myślisz o Tamtej,na co czekasz-szukaj swojej połówki,ona gdzieś jest,ona też Cię szuka.
teraz bylem o krok od popelnienia tego o czym piszecie,ale uratowalo mnie mysl o moich dziciach.PRACA i przelozeni,naprawde malo brakowalo ludzie są wredni i msciwi,ale nic nie dam sie!!! naprawde mozna sie zalamac sam o tym sie przekonalem. Pozdrowienia dla mego przelozonego niech go szlak trafi!!!!!!!!!!!!!!
żaden z tych powodów które podałeś w temacie nie są przyczyną popełnienia samobójstwa poprostu ludzie którzy to robią są dla mnie tchórzami i nikim innym bo nie potrafią stawić problemom czoła,dla czego? bo się boją aż gacie się trzęsą.Rozumiem że można się załamać ale od tego mamy też swoich przyjaciół i rodzinę dla których możemy wszystko powiedzieć z którymi możemy porozmawiać szczerze o wszystkim z jaki mamy problem i jak go rozwiązać itd
Więc zastanówmy się CZY WARTO?CZY JESTEŚMY GOTOWI POŚWIĘCIĆ WSZYSTKO ŻEBY TYLKO NAM LEPIEJ SIĘ ZROBIŁO I STRASZNIE SKRZYWDZIĆ INNE OSOBY TAKIE JAK MATKA Z OJCEM ,SIOSTRA LUB BRAT?
To tylko podpucha do inwigilacji i wyzysku
OBCY a Ty miałeś w życiu kłopoty??? człowiek ktory decyduje sie odebrac sobie zycie daje czesto sygnaly a bywa ze mówi o tym wprost. Jaka jest wtedy reakcja otoczenia? zazwyczaj sie olewa to o czym mowi ta osoba bo ci niby pomagacze mysle sami boja sie tego problemu. Lepiej wiec zamknac oczy i uszy, udawac, ze "to tylko gadanie", ze "lubi byc w centrum zainteresowania"... Poza tym jak sie ma problemy to zazwyczaj czlowiek zostaje z nimi sam. Przyjaciol sie ma duzo ale jak wszystko jest ok. Jak swiat zaczyna sie walic natychmiast sie okazuje ze wszyscy są zajęci, maja inne plany, nie chca sluchac bzdur itd. Moze i ludzie popelniajacy samobójstwo są tchorzami ale czy osoby z otoczenia tych ludzi moga z czystym sumieniem powiedziec, że zrobili wszystko żeby pomoc tej osobie? Moze nad tym tez warto sie zastanowic.
Tchorzami sa ci co nie chca pomoc tak jak pisze pani X.Jak jest wszystko w miare to znajomych i gosci moc,ale jak cos sie wali,musisz radzic sam i zeby tylko to czlowiek w miare dalby rade.Najgorzej jak dokuczaja tacy co razem zyli,byli na roznych przyjeciach rodzinnych a potem trzymaja strone wroga,tzw zdrajcy i klamcy,bo sami wiadac tacy sa tylko dobrze umieja sie maskowac.
Do " OBCY", popracuj u nas w Grajewie w jednym z największych zakładów pracy, zobaczysz jak kierownik traktuje człowieka. Ja już mam to za sobą i faktycznie przez przypadek mnie odratowano, już teraz wiem, że nie warto było i tylko psycholog mi pomógł. Mam rodzinę i przyjaciół, ale nikt mnie nie rozumiał
Gdzie moja wypowiedz?
11 lat temu w Grajewie odeszla z tego swiata ,szesnastolatka.Jej samobojcza smierc do dzisiaj owiana jest tajemnica. Jest jednak ktos ,kto powinien miec wyrzuty sumienia do smierci. Problem jest w tym,ze ten ktos sumienia nie ma.
a nie wpadł nikt na taki pomysł że powodów może być więcej niż jeden, spłycacie problem w dwóch zdaniach. Zastanówcie się czy macie coś do powiedzenia zanim wpiszecie tu cokolwiek.
Zycie boli-zrozumialam to zbyt młodo...